Większość amerykanów – gdyby przyszło im zapłacić nieoczekiwany rachunek albo pokryć nieprzewidziane koszty, np. związane z leczeniem – miałaby problem ze znalezieniem w domowym budżecie 1000 dolarów – donosi „Time”.
Te pesymistyczne wnioski płyną z sondażu przeprowadzonego przez ośrodek badawczy The Associated Press-NORC Center for Public Affairs Research. Amerykanie oszczędzają zbyt mało, by zapewnić sobie bezpieczeństwo finansowe. Ponad połowa z nich odłożyła mniej niż 1000 USD – wynika z badania. Według badania wynika także, że 28 proc. Amerykanów nie ma żadnych oszczędności na swoich kontach bankowych. Dobrą wiadomością może być to, że ponad połowa (51,3 proc.) z nich ma odłożone jakieś pieniądze. Nawet ci, którzy nie mają konta – a to 21 proc. badanych. Jednak cały czas tak jak jest napisane wyżej to kwoty dość mizerne…
A jak wygląda sytuacja w Polsce?
Dotąd byliśmy w Europie na szarym końcu pod względem liczby osób posiadających jakiekolwiek oszczędności. Wszystko zmieniło się zaledwie w przeciągu 12 miesięcy. Jednym z powodów jest 500+. Ekonomiści przestrzegają jednak, że to droga na skróty.
W Europie ciągle prym wiodą kraje Beneluksu, Wielka Brytania, Francja i Hiszpania – oszczędności posiada tam ponad 70 proc. społeczeństwa.
Dziś oszczędności ma 68 proc. Polaków – wynika z badań ING. Jednak te kwoty cały czas są bardzo małe. Ciekawostką jest także to, że połowa osób, które oszczędzają robią to tylko dlatego, aby wydać pieniądze na wyprzedażach.
Wnioski jakie z tego płyną musimy wziąć sobie do serca. Po pierwsze przy braku oszczędności nie jesteśmy przygotowani na niespodziewane wydatki, na tzw. Czarną godzinę. Naprawa pralki, czy koszty leczenia. Po drugie, cały czas nie bierzemy pod uwagę środków jakie musimy przeznaczać na przyszłe emerytury. Chyba już wszyscy wiedzą, że trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, gdyż nie mamy co liczyć na ZUS.
Nie zawsze Stany Zjednoczone muszą być wzorem dla Polski.
Pamiętajmy o oszczędzaniu i mądrym lokowaniu pieniędzy.